niedziela, 6 października 2013

Mistrzostwa Świata w Nordic Walking Szklarska Poręba Jakuszyce

Galeria zdjęć 

W sobotę 5.10.2013 w Jakuszycach odbyły się MISTRZOSTWA ŚWIATA W NORDIC WALKING.
Nazwanie tej imprezy mistrzostwami świata uważam za mocno przesadzone, wolałbym by impreza, na której 99 % uczestników to Polacy miała nieco skromniejszą nazwę bez tego zadęcia i mitomanii .Jednak sam pomysł zawodów Nordic Walking w stolicy narciarstwa biegowego był jak najbardziej trafiony.





















Mam nadzieje, że impreza nie miała jednorazowego charakteru i za rok odbędzie się druga edycja.

środa, 7 sierpnia 2013

V Maraton Karkonoski



 Biegacze z wizytą u Ducha Gór






Po raz kolejny w Karkonoszach odbył się maraton na trasie dolna stacja wyciągu - Śnieżka - Szrenica, tym razem udało się uzyskać limit na 700 osób. W ramach Maratonu Karkonoskiego rozegrano Mistrzostwa Świata w biegu długim oraz Mistrzostwa Polski. Całe szczęście nikomu nie przyszło do głowy, by zamknąć imprezę dla amatorów i obok reprezentacji krajowych z kilku państw, na starcie mogli stanąć zwykli zjadacze chleba. Podobnie jak rok temu bieg zaczyna się 6 km podbiegiem na Śnieżne Kotły -  w tym roku trudność jeszcze wzrosła, ze względu na wyjątkowo wysoką temperaturę. Co prawda pierwsza część była zacieniona i start był dość wcześnie bo o 8:30, ale i tak temperatura była bardzo wysoka na trasie - podobno około 30 stopni i zupełnie bez wiatru, co się za często w Karkonoszach nie zdarza zwłaszcza na samej grani. Biegło się zupełnie jak w piekarniku. Takie warunki sprawiły, że bardzo istotną rzeczą stało się odpowiednie rozłożenie sił i systematyczne nawadnianie.Wracając jeszcze na moment do trasy, trzeba tu wspomnieć, że ze względu na remont szlaku na Śnieżkę nieco skrócono trasę z 44 km planowanych na 42 km.. Dziwi taka sytuacja, że ktoś zleca takie roboty w środku sezonu turystycznego i przed kilkoma imprezami sportowymi, szczególnie rangi Mistrzostw Świata.  Inną kwestią jest to, że wykonawca nie zdołał ukończyć robót w terminie. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo skrócenie trasy o podbieg na Śnieżkę w taki upał był bardzo korzystny i mimo rozczarowania tym skrótem na dzień przed biegiem, to po biegu wszyscy byli zgodni, że dobrze się stało.


















Na miejscu gdzie stałem pierwsi zawodnicy pojawili się po trzydziestu kilku minutach. Od początku prowadził Słoweniec Mitja Kosovelj, a za nim następni zawodnicy z dość dużą stratą.

Mitja Kosovejl Mistrz Świata, Słowania

 Lonut Zinca 3 miejsce

















Słoweniec prowadzenia nie oddał i we wspaniałym stylu zwyciężył. Dramatyczną końcówkę miał drugi na Śnieżnych Kotłach Rumun Lonut Zinca, który był bardzo długo drugi. Na Śląskich Kamieniach gdzie byłem po nawrocie Rumun nerwowo się rozglądał, czy ktoś go nie dogania, mimo że miał dużą przewagę. Wicemistrzostwo oddał zupełnie baz walki, bo nie miał już sił na  korzyść Walijczyka Andrew Daviesa.
Wśród pań na Śnieżnych dominowały Włoszki, nasza Ania Celińska był piata szósta.


 





























Po nawrocie było podobnie. Jednak nasza Ania zachowała wystarczająco dużo sił, by zakończyć bieg na trzecim miejscu.





Trzeba tutaj wspomnieć o wspaniałych kibicach, którzy mimo tak wielkiego upału dopingowali zawodników
zarówno tych najlepszych, swoich rodaków, jak i wszystkich innych.


Właśnie nasunęła mi się refleksja, że Maraton jest poddawany próbom. Na jednym z maratonów, chyba trzecim, oberwanie chmury, burza- próba wody i ostatnio ten upał - próba ognia. Myślę jednak, że przeszedł je dobrze i staje się naprawdę kultową imprezą biegową. Jeszcze jedna refleksja Mistrzyni Świata ze startu w Szklarskiej Poręby Antonella Contfortola jest byłą biegaczką narciarską, co jest szczególnie mi bliskie z uwagi na moją fascynację tym sportem.
Myślę, że za rok aura będzie nieco łaskawsza i będzie nieco chłodniej i będę z wami biegł na trasie Maratonu Karkonoskiego by podziwiać Piękno Karkonoszy w Biegu. Na zakończenie gratuluję wszystkim, którzy brali udział w biegu w " Piekarniku", tym na początku stawki i tym na końcu i tym, którym się nie udało ukończyć biegu. Niech to będzie motywacja do treningów i cel na przyszłość. DO ZOBACZENIA ZA ROK.
 

poniedziałek, 17 września 2012

IX Przejście Wokół Kotliny Jeleniogórskiej

IX Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej
Galeria zdjęć


 

Podczas  IX Przejścia postanowiłem porobić trochę zdjęć, aby ludzie biorący w nim udział mogli potem powspominać, jak to było na trasie. Chciałem także udokumentować przejście Izy i pomóc jej w chwilach zwątpienia. A zaczęło się od tego, że w dniu startu miałem zawieźć sędziów na punkt kontrolny nr1 na Przełęczy Karkonoskiej i tak też się stało.Wyruszyliśmy nieco przed 20:00, aby zdążyć przed pierwszymi na Odrodzeniu. Jak wszyscy pewnie już wiedzą, wiało całkiem mocno, trudno było wytrzymać.  Było zimno, więc chowaliśmy się w samochodzie do czasu, gdy przybiegli lub przeszli pierwsi uczestnicy.


Staliśmy na punkcie do 4 rano, potem powrót do domu, dwie godziny snu i na trasę robić zdjęcia. Tym razem postanowiłem, że będzie to jak najdalej się da. Niestety pierwszego Krystiana podobnie jak w zeszłym roku złapałem w Wojcieszowie. Tym razem mogłem jednak swobodnie się poruszać, nie tak jak rok temu, kiedy miałem nogę w gipsie, bo była złamana. Niestety poranne światło nie było korzystne, promienie słońca padały prosto w obiektyw. Przez jakiś czas biegłem z Krystianem i zrobiłem kilka zdjęć.






W tym momencie miał ponad 2 godziny przewagi nad następnym uczestnikiem. Tym razem Krystian musiał się ścigać z samym sobą  i jak się potem okazało z sukcesem, albowiem poprawił nieoficjalny rekord trasy na 19 godzin 55 minut. Teraz nadszedł czas by odnaleźć Izę. Okazało się, że zmierza do Kapeli, więc pojechałem tam i wyszedłem jej naprzeciw. Podczas marszu zaczepiałem i robiłem zdjęcia napotkanym Przejściowcom, spotykałem się z pozytywnymi reakcjami, przez cały czas pogoda była bardzo zmienna - dość chłodno lecz nie padało. Po jakimś czasie spotkałem Izę. Właśnie zbliżaliśmy się do miejsca, gdzie dwa lata temu zakończyła Przejście z powodu bólu kręgosłupa i tym razem nastąpił kryzys, jednak wspólnymi siłami udało się go zażegnać. Dalej był nudny i męczący asfalt i Okole, gdzie można było spotkać lotnego sędziego, który miał zapobiec skracaniu trasy. Nam to urocze miejsce przeminęło bardzo sprawnie i szybko.


Nadszedł teraz czas na Szybowcową - miejsce gdzie bardzo dużo osób rezygnuje. Miałem nadzieję,  że Iza nie. Pojechałem tam, zjadłem pyszny placek po węgiersku (jak się później najpyszniejszy placek w życiu Izy ) i wyszedłem im naprzeciw. Piszę tu im, bo Iza nie szła sama. Tak się złożyło, że tworzyli małą grupę: ona, Artur nasz znajomy ze Szklarskiej, z którym szła od samego początku i Michał.
Artur

Michał

Na Szybowcowej posiłek, o którym wspominałem i decyzja, że nie śpimy i idziemy. Piszę idziemy, bo postanowiłem iść z nimi dalej, nie mogłem się powstrzymać. Ruszyliśmy dalej, na początku w małych porozrywanych grupkach, które ostatecznie się połączyły i całe szczęście, bo nadchodziła noc, a w nocy nawigacja solo jest bardzo trudna, w grupie to co innego. Wkrótce przekonaliśmy się na własnej skórze, jak dużo mieliśmy szczęścia, że wśród nas są tacy, co świetnie orientują w terenie albowiem idą już któryś raz z kolei .
Ewa Bartek

Piotrek

niedziela, 2 września 2012

Bieg na nartorolkach o Puchar Karkonoszy

Bieg na nartorolkach o Puchar Karkonoszy

          Galeria zdjęć                                                                                                                

W niedzielę 02.09.2012 roku w Jeleniej Górze Jeżowie Sudeckim odbyły się zawody o puchar Karkonoszy. Po raz pierwszy w tym roku w zawodach mogli brać udział także amatorzy.





Niestety nie podam wyników albowiem ich nie znam.Co do imprezy to jest to bardzo ciekawe wydarzenie propagujące bieganie na nartorolkach. Zawody odbywają się stylem dowolnym - jest to podbieg na Górę Szybowcową. Zawodnicy startują indywidualnie w półminutowych odstępach czasowych.




W tym roku pogoda dopisała, choć nie było słońca, to było dość ciepło i nie padał deszcz. Jedyne czego mi brakowało to większa ilość startujących amatorów, ale jestem świadomy, że na nartorolkach nie biega jeszcze zbyt wiele osób, a szkoda, bo jest to wyśmienity trening imitacyjny dla narciarza biegowego szczególnie jeśli chodzi o styl dowolny, być może za jakiś czas to się zmieni.




Trzeba tutaj wspomnieć, że organizatorem jest Dolnośląski Związek Narciarski. Była to okazja do spotkania się sympatyków i zawodników narciarstwa biegowego, wzajemnego poznania się  i wspólnych dyskusji na różne tematy, także narciarskie.





Wśród startujących były panie i panowie w różnych kategoriach wiekowych. Szkoda, że nie mamy więcej takich imprez.Wszystkich zainteresowanych zapraszam za rok do Jeleniej Góry lub na imprezy z cyklu Pucharu Polski w innych miejscach i terminie.



poniedziałek, 6 sierpnia 2012

IV Maraton Karkonoski

IV Maraton Karkonoski     Galeria zdjęć
                                                             

Po raz kolejny wystartowaliśmy  w Maratonie Karkonoskim, mówię tu osobie i o Izie. Tym razem przygotowania były dużo bardziej gruntowne i mogło by się wydawać, że przebieg maratonu będzie lekki i przyjemny,  szczególnie że przecież był treningowy bieg na Śnieżkę, który miał nas przygotować i dać wyobrażenie jak to będzie podczas maratonu. Były także długie wybiegania co tydzień no i teoria i taktyka biegu. Było wszystko jak trzeba do momentu, gdy nagle okazało się, że wraz z depozytem wsadziłem na przyczepkę cały swój dobytek biegacza: pas biodrowy, bidon, żele, batony. Jak tu odnaleźć swój worek pośród setek takich samych worków? Sprawa była beznadziejna, jak się okazało nie tylko ja popełniłem taką gafę... Jeden z zawodników z depozytem oddał swój numer startowy, więc był ktoś kto, miał jeszcze gorzej niż ja.Ciśnienie skoczyło, w łeb wzięło rozgrzewkę i spokój przed startem, a zamiast tego nerwy i gorączkowe myślenie co teraz?! Po raz kolejny spróbowałem poszukać swojego worka bo zobaczyłem, że obsługa przekłada depozyt i tym razem się udało znalazłem swoją zgubę .



Po tym wydarzeniu już miałem dość, także Iza była bardzo zdenerwowana - chwila nieuwagi, a tyle nerwów. I właśnie w tym momencie nadeszła pora na start, jeszcze zdjęcie pamiątkowe i Karhu Team rusza do boju.
Iza , Asia i Aneta








Po chwili ruszamy, początek niby spokojnie, ale tętno szaleje. Pomyślałem to normalne pod górę, dam radę.W porównaniu z treningiem częściej podchodzę, choć tętno nadal wysokie. Na Śnieżnych Kotłach jestem w niespełna 50 minut. Biegniemy dalej, po jakimś czasie dostrzegam znajomego i stawiam nowe zadanie by go dogonić - nie robię tego jednak zbyt gwałtownie, jestem cierpliwy. Widzę jak dystans między nami się zmniejsza, w końcu doganiam Piotrka. Przez jakiś czas biegniemy razem tempo wydaje się do wytrzymania daję radę, choć zaczynam myśleć, że trzeba troszkę zwolnić. Przed Śnieżką zjadam żela i dość wolnym krokiem zdobywam szczyt. Nie było to łatwe. I to by było na tyle, bo podczas zbiegu zaczyna się zabawa ze skurczami niby sił jeszcze mnóstwo, ale mięśnie odmawiają współpracy.
Mimo zmęczenia humor dopisuje (endorfiny)






  I cała z takim mozołem zdobywana pozycja zaczyna topnieć. Jednak to prawda, że nie ma nic pewnego na tym świecie. Trzeba przełknąć fakt, że teraz wszyscy mnie wyprzedzają, płacę za zbyt duże tempo do Śnieżki. Teraz bieg jest bardziej marszem niż biegiem - powtórka z poprzedniego maratonu. Droga powrotna wydaje się co najmniej dwukrotnie  dłuższa. Dobiegam do Śnieżnych, niby już tak blisko, a zarazem tak daleko.



Jeszcze trochę i maraton dobiegnie upragnionego końca .Pozostanie tylko ostatni podbieg . Staram się zachować choć odrobinę sił i zakończyć bieg z godnością! Mam nadzieję, że się udało. Na zdjęciach nie jest tak źle.
Razem na mecie

























Nadszedł czas na medale wyjątkowo atrakcyjne w tym roku z podobizną Ducha Gór.

 Ciekawe czy wystartujemy za rok ?

niedziela, 15 lipca 2012

Trasa przez kopalnię "Stanisław"

Po raz pierwszy w tym roku na bieganie zabraliśmy aparat fotograficzny, taki bardzo mały kompaktowy by nie zabierał zbyt dużo miejsca i wyruszyliśmy w Góry Izerskie na bieganie. Pogada była jak to ostatnio bywa bardzo niepewna - rano mocno padało, jednak przed naszym wyjściem zaświeciło słońce i tak było do końca. Znów mieliśmy dużo szczęścia. Trasa rozpoczyna się od dość długiego podbiegu, który kończy się dopiero przy kopalni Stanisław i tam dostajemy nagrodę za trud włożony - przepiękne widoki, które się roztaczają zarówno na Karkonosze jak i Pogórze Izerskie






















Dalej biegniemy w kierunku Wysokiej Kopy  i wspinamy się na  1126 m.n.p.m - to nasz najwyższy punkt i cały czas oszałamiają  nas krajobrazy naszych gór.






































Następnie biegniemy po szczytach by na końcu zbiec do rozdroża pod Mokrą Przełęczą skąd mamy trasę
 cały czas łagodnie w dół aż do Leśniczówki.

 MAPA NASZEJ TRASY
 BEZPOŚREDNI LINK DO TEJ MAPY