niedziela, 29 kwietnia 2012

Majówka 2012 w Jakuszycach

Tego jeszcze nie było  w tym samym czasie można było biegać na nartach,jeździć na rowerze,biegać,spacerować i jak widać na zdjęciu pływać na kajakach.






Majówka 2012 w Jakuszycach właśnie wczoraj 29.04.2012 obok naszego domu na rzece Kamiennej można było popływać na kajakach górskich.Po ostatnim ociepleniu śnieg którego jest jeszcze całkiem sporo zaczął mocno topnieć i stan rzeki Kamiennej drastycznie się podniósł co stworzyło możliwość spływu.Nie wiadomo z skąd grupa Czeskich kajakarzy górskich się o tym dowiedziała i pojawili się by popływać.












sobota, 17 września 2011

VIII Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej 2011

 GALERIA ZDJĘĆ cz 1
GALERIA ZDJĘĆ cz 2


Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej to święto ludzi gór, którzy każdego roku spotykają się, by zmierzyć się z 145 km trasą, by zmierzyć się z samym sobą , by przezwyciężyć ból, zmęczenie, senność, głód. Każdy z nich ma inny cel.  Jedni gnają co sił by przejść w jak najkrótszym czasie, inni spotykają się ze swoimi ukochanymi górami by być z nimi możliwie jak najbliżej się da, na granicy jawy i snu, w dzień i noc. Jeszcze inni chcą w końcu ukończyć Przejście i dojść do mety. Każdy ma swój cel... Idą na różne sposoby: jedni samotnie, inni w grupach , rozmyślają, rozmawiają,ś pią gdzie popadnie przykryci folią NRC, jedzą co w rękę wpadnie, idą do przodu co krok bliżej końca, ale czy na pewno najważniejsze jest to by dojść? Może wystarczy sam akt marszu wciąż do przodu, może wystarczy widok rzeki światełek na szlaku w rozgwieżdżoną noc, może wystarczy widok świateł miasta w dolinie.
Nie wiem, nie oczekuję odpowiedzi . Po co ? Wystarczy mi to, że idziemy  wszyscy razem, choć nie zawsze ramię w ramię...
  Zastanawiam się dlaczego wracają, dlaczego ponownie idą 145 km dzień i noc? Coś w tym musi być.
  I był też finał. Impreza, oficjalne zakończenie, spotkanie i ostatni wędrowcy przekraczający metę  minutę przed godziną 20:00. Zdążyli! Przywitani gorącymi owacjami. Mimo że ostatni, ale wytrwali i doszli, a wśród nich najstarszy wielokrotny uczestnik Przejścia Pan Biskup. Lekko oszołomiony takim przyjęciem dostał nagrodę, szoku ciąg dalszy. Była też nagroda główna pobyt w apartamencie. Losowanie i...wygrywa zawodnik, który jako pierwszy przekroczył metę, rekordzista trasy - tak chciał los. Nagrodzeni pierwszy i ostatni dobry scenariusz na wyciskacz łez.
 I to tyle na dziś. Na pewno spotkamy się za rok!

poniedziałek, 12 września 2011

Maraton Wrocławski 29,Hesco-Lek Wrocław Maraton Zdjęcia

Zapraszam do obejrzenia zdjęć z Maratonu Wrocławskiego . Galeria  Zdjęć

Zacznę może od tego, że miałem biec ten maraton, ale nie było mi to dane. Na tydzień przed maratonem niestety złamałem sobie nogę w kostce, całe przygotowania poszły na marne. Całe szczęście, że Iza dotrwała i wystartowała, mi pozostały zdjęcia. Jak wiecie, dzień był piękny, jak na maraton zdecydowanie za piękny - temperatura dochodziła do 37 stopni C. Rozgrzany asfalt, mało cienia, zapach miasta, było naprawdę gorąco! Ciężko było ustać na słońcu, a co dopiero biec 42 km i 195 m. Pierwsze zdjęcia robiłem na rynku około 12 km.
Atmosfera wspaniała  - doping. Wielu ludzi przystawało na moment i patrząc z podziwem na biegnących dodawało im otuchy. Gdzieś na osiedlu domków jednorodzinnych dzieci polewały z węża ogrodowego biegnących, świetnie się bawiły obie strony, ktoś rozdawał worki z lodem i te kapele, które grały na trasie... Jakiś człowiek puszczał  z okna "We are the champions" i pozdrawiał biegaczy. I  ta atmosfera wewnątrz maratonu, gdy ktoś nie dawał rady zaraz ktoś przystawał by spytać czy wszystko w porządku.  I te rozmowy wszystkich ze wszystkimi i o wszystkim.
Niestety była też wpadka organizacyjna, nie wiem dlaczego, ale gdzieś przed 30 km zabrakło wody na punkcie żywieniowym - było ciężko, tak bardzo, że trzeba było zaczepiać napotkanych przechodniów o łyk wody, ale oni dawali ją z przyjemnością.
29 Maraton Wrocławski przeszedł do historii, ale już za rok następny i mam nadzieję że też tam będę.

Więcej zdjęć.

niedziela, 7 sierpnia 2011

III Maraton Karkonoski


 Zdjęcia z III Maratonu Karkonoskiego


Wczoraj, 6 sierpnia, odbyła się trzecia edycja Maratonu Karkonoskiego. Początek nie był zbyt ciekawy, albowiem górna sekcja wyciągu na Szrenicę nie chciała ruszyć, po kilkuminutowym oczekiwaniu w końcu wyciąg ruszył. Były duże emocje, zwłaszcza gdy podczas jazdy krzesełka stanęły - wszystko jednak skończyło się dobrze i dojechaliśmy na górę. Ze względu na tę okoliczność opóźniono start o 20 minut. Potem były zdjęcia pamiątkowe.



Rozgrzewka i start, puszczano nas w grupach 100 osobowych co trzy minuty. Na początku dość ostry zbieg - niektórzy rozwinęli niezłą prędkość.




Potem podbieg aż do Śnieżnych Kotłów i ponownie w dół po wielkich kamieniach, które ze względu na padający w tym rejonie deszcz zrobiły się śliskie i tak bez przerwy: raz w górę, raz w dół.  Niestety, na jednym z tych mokrych kamienistych odcinków w dół, doszło do upadku jednego z zawodników, który skończył się otwartym złamaniem nogi. Na szczęście, pomoc przybyła natychmiast i chorego zabrano do szpitala.



Pierwsza część trasy poszła mi dość dobrze, zgodnie z założeniami na dość niskim tętnie. Niestety, już na pierwszych zbiegach zaczęły boleć uda, pod Śnieżką ledwo biegłem, a podczas podchodzenia na szczyt omal nie zemdlałem - pociemniało w oczach zakręciło się w głowie, dobrze że było czego się złapać. Przytrzymałem się łańcucha, lekko ochłonąłem i przeszło. Na dół nie dałem rady biec, ledwo szedłem. Przy Śląskim troszkę odpocząłem i pobiegłem dalej zmagać się z bólem.

.














Droga powrotna była bardzo trudna, choć było jedno pocieszenie, że już coraz bliżej do końca. Coraz częściej trzeba było maszerować, szczególnie pod górę. Koło Słonecznika lunął deszcz, mokre spodenki nieco rozluźniły mięśnie i ból nieco się zmniejszył i skurcze chwytały rzadziej. I tak dotrwałem do Śnieżnych Kotłów, niby już tak niedaleko i cały czas z góry, ale sił coraz mniej. I w końcu
nadszedł ten upragniony moment, jeszcze tylko ostatni podbieg i meta. Znajomy wybiegł mi na przeciw, by dodać otuchy na ostatnich metrach.  Ostatnie metry i maraton zaliczony.

















Czas bez rewelacji, bo 5 godzi 21 minut, ale zważywszy na to że ledwo mogłem iść od połowy trasy, nie jest źle. A co najważniejsze, dobiegłem! Za rok będzie lepiej.WIĘC DO ZOBACZENIA ZA ROK NA TRASIE SZRENICA - ŚNIEŻKA - SZRENICA.


sobota, 30 lipca 2011

Nordic Walking nad Bałtykiem

Ostatnio wróciliśmy z wakacji znad Bałtyku i chciałbym się podzielić kilkoma spostrzeżeniami. Jak wiadomo, ostatnio coraz większą popularność (nareszcie) zdobywa aktywny wypoczynek, szczególnie widać to nad morzem, gdzie można spotkać biegających, chodzących z kijami wielu ludzi.,Jeśli chodzi o chodzących z kijami to jest ich stosunkowo wielu i w porównaniu z górami nieco lepiej chodzą . Niestety, nie spotkałem jednak nikogo, którego technika chodzenia byłaby prawidłowa, a trzeba by tutaj dodać, że tylko podczas prawidłowego chodzenia  można w pełni wykorzystać walory Nordic Walking. 
Aby chodzenie z kijami miało sens trzeba uruchomić mięśnie górnej partii ciała - aby to zrobić należy odpychać się kijami i obciążyć je nieco.
.


                                                                                            

sobota, 18 czerwca 2011

Wycieczka do Śnieżnych Kotłów

Ostatnio przyjechali nasi znajomi i postanowiliśmy pójść z kijami na wycieczkę w Karkonosze. Ruszyliśmy  spod Leśniczówki zielonym szlakiem w kierunku Szrenicy, pogoda kryształ - jeszcze wtedy było dość sucho. W schronisku małe co nieco do jedzenia, kawka deser i ruszyliśmy dalej.

Następnie szlakiem czerwonym tzw. drogą przyjaźni polsko - czeskiej udaliśmy się w kierunku Śnieżnych Kotłów.

Za Śnieżnymi skręciliśmy w niebieski, a następnie zielony do Rezerwatu Śnieżne Kotły po kamiennej ścieżce obok śnieżnych stawków do schroniska pod Łabskim Szczytem.
 

Było całkiem ciekawie.

środa, 1 czerwca 2011

I Ogólnopolski Marsz Nordic Walking im.prof.Zbigniewa Religi




I Ogólnopolski Marsz Nordic Walking im.prof.Zbigniewa Religi
19 czerwca 2011

Wspaniały powód do spotkania się osób po transplantacji i osób popierających transplantację, a także promujących zdrowy styl życia poprzez aktywność ruchową zwaną Nordic Walking.
Wszystkich, którzy pragną aktywnie i miło spędzić czas na wspólnym marszu, skorzystać z atrakcji przygotowanych na Lubuski Piknik Zdrowia, w ramach którego Marsz im.prof.Zbigniewa Religi będzie się odbywał - zapraszamy SERDECZNIE!!!
Gwarantujemy udaną zabawę, imienny dyplom oraz bezpłatny miesięcznik MODA na ZDROWIE, a także udział w losowaniu cennych nagród wśród pierwszych 200 zapisanych uczestników marszu.
Termin: 
19 czerwca 2011 roku, podczas Lubuskiego Pikniku Zdrowia
Miejsce: 
Drzonków - Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji, położony obok Zielonej Góry w woj.lubuskim
Wymarsz: 
godz.12.00 
Trasa: 
6 km, Trasa Pięcioboistów, Kraina Nordic Walking, województwo lubuskie
Zapisy: 
juz od 10.00 lub na stronie www.omnw.blox.pl, nw.marsz@gmail.com,
Nagrody: 
wśród osób zapisanych na marsz rozlosowane zostaną atrakcyjne nagrody:
10 par kijów ufundowanych przez Dep.Ochrony Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego, kurtki, koszulki i inne; każda zapisana osoba otrzymuje również imienny pamiątkowy dyplom oraz miesięcznik MODA na ZDROWIE
Prowadzący - Międzynarodowi Instruktorzy Nordic Walking: 
Adriana Szklarz – przeszczep serca 5 listopad 2009,
Grażyna Wyczałkowska
Organizatorzy:
Stowarzyszenie "Życie po przeszczepie"
Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego w Zielonej Górze, Departament Ochrony Zdrowia
Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji w Drzonkowie

Szczegóły:

www.omnw.blox.pl